Lubliniec - Ocalić od zapomnienia

Henryk Nowak. Zarys dziejów wioski Łebki.

 Zarys dziejów wioski Łebki, cz. IV

Autor: Henryk Nowak

Opracowanie: Piotr Serafin

W roku 1939 polityka w Europie zaczęła się robić napięta – Niemcy hitlerowskie żądają od Polski korytarza przez jej terytorium do Prus Wschodnich, oraz zmiany granic. Latem tego roku sytuacja między polską, a hitlerowskimi Niemcami zaostrza się. Polska szykuje się do obrony przeciw Niemcom. Wojsko polskie z 74 GPP z Lublińca zajmuje stanowiska obronne wzdłuż Liswarty, od Łęgu do Lisowa. Jest to batalion majora Jana Wrzoska.

Mjr Jan Wrzosek. Dowódca III batalionu Gpp

W Łebkach, obok domu Andrzeja Brzęczka, na polanie, gdzie kiedyś stała strażnica rosyjska (kordon), rozbili namioty polscy żołnierze plutonu wchodzącego w skład tego batalionu.

Prawdopodobnie chodzi o ten budynek. Pierwszy po wjeździe do Łebków od Taniny.

Pluton ten okopał się od terenów gospodarza Pyki na Łęgu aż do lasku, zwanego przez miejscowych Wąsoszem. Wykonano też zasieki z drutu kolczastego wzdłuż linii obronnej.

Lasek Wąsosz. Na zdjęciu po prawej.

Teren, na którym okopali się żołnierze, należał w tym czasie do powiatu lublinieckiego. Wieś Łebki należała do gminy Węglowice, pow. Częstochowa. Niemcy rozpoczęli atak 1 IX od strony Stasiowego (Winkeldorf) ok. godz. 10.00 w kierunku na gospodarstwo Pyki i Braszczok. Po krótkiej wymianie ognia, żołnierze polscy wycofali się w kierunku Lisowa. W czasie wymiany ognia został zabity żołnierz polski, prawdopodobnie z Koszęcina, oraz jeden żołnierz niemiecki, który poległ na łące gospodarza Ślusarczyka. Spłonęła także chlewnia gospodarza Pyki.

Na żółto linia obrony 74Gpp. Linia obrony została utrzymana do godziny 17:00, tj. do momentu otrzymania rozkazu o wycofaniu się w kierunku Herb  Strzałka czerwona - kierunek natarcia Tanina-Kampfgruppe

Wieś Łebki na skutek tej potyczki nie ucierpiała, ale część ludności z bydłem i końmi schroniła się w lesie, wieczorem jednak powrócili oni do swych chat. Zaczęła się okupacja. Po zakończeniu agresji na Polskę, na początku października tego roku, Niemcy wytyczyli granicę w rejonie Łebków, w miejscu, gdzie znajdowała się ona do 1918 r. Nie była ona szczelnie strzeżona, pilnowały ją niemieckie patrole, a do legalnego przejścia potrzebna była przepustka. Główne przejście znajdowało się w Herbach. Na początku 1941 r. część powiatu częstochowskiego przyłączono do Śląska, a granicę z Herbów przeniesiono pod Częstochowę, do Gnaszyna, pilnowała ją straż graniczna (Grenzschutz).

Granica GG w okolicy Częstochowy

Do przekroczenia jej potrzebna była przepustka, wydawana przez władze niemieckie.

Zdjęcie poglądowe. granica Generalnego Gubernatorstwa utworzonego dekretem Adolfa Hitlera 26 października 1939

Z części powiatu częstochowskiego, przyłączonego do Śląska, utworzono powiat w Blachowni (Blachstadt), do którego należały Łebki, siedziba gminy mieściła się w Węglowicach. Przedwojenny urząd gminy zajęła niemiecka żandarmeria. 

Budynek Urzędu Gminy w Węglowicach z 1866 roku.

W r. 1944 żandarmeria i gmina zajęły budynek szkoły w Węglowicach, wbudowany w r. 1938. Służyli tam Ukraińcy z UPA (Ukraińska Powstańcza Armia), którzy byli bardzo okrutni dla ludności polskiej.

Zdjęcie poglądowe. UPA.

Władze okupacyjne nakazały rolnikom oddawanie produktów rolnych, jak zboża, mięso, mleko, jajka, a w zamian otrzymywali oni kartki na niektóre artykuły. Część mieszkańców Łebków dostało nakaz pracy u rolników, w majątkach i przemyśle w Niemczech. Tych, którzy nie stawili się do urzędu pracy (Arbeitsamtu), szukała żandarmeria.

Kilka takich obław miało miejsce w Łebkach, jednym z poszukiwanych był Jan Drużdż, który mieszkał u moich dziadków. Został także aresztowany przez żandarmerię, za współpracę z partyzantami, sołtys Łebków Jan Wilk. Był on torturowany w Blachowni, ale jakimś trafem udało mu się zbiec. Przeżył okupację, zmarł w latach 80-tych ubiegłego wieku.

Mathias Christiansen - szef Gestapo - oprawca z Blachowni

Oprócz Łebków, takie obławy odbywały się w innych wioskach, np. w Jeziorze, gdzie żandarmi zastrzelili kilku mieszkańców. Na skutek terroru żandarmerii część ludności, przeważnie mężczyzn, ukrywała się w lasach, które w tym rejonie były gęste, bagniste i trudno dostępne. Z czasem do ukrywających się, którzy nie chcieli być niewolnikami, dołączyli prześladowani politycy oraz byli żołnierze i oficerowie Wojska Polskiego, z których utworzył się oddział Armii Krajowej (AK).

Na początku 1944 r. w rejonie lasów łebkowskich pojawili się wywiadowcy radzieccy, zrzuceni na tyły armii niemieckiej i nawiązali współpracę z oddziałami AK. Dla wywiadowców radzieckich los stał się tragiczny – po przejściu z lasów łebkowskich do lasów w okolicach Kokotka w powiecie lublinieckich, zostali wytropieni przez tamtejszego leśniczego, i w czasie obławy wojska i żandarmerii z Lublińca, poległo w walce czterech żołnierzy i radiotelegrafistka.

Tablica upamiętniająca spadochroniarzy radzieckich kapitana Niewojta z pomnika znajdującego się na lublinieckim Cmentarzu Wojskowym. Więcej tutaj: https://www.historialubliniec.slask.pl/index.php/grob-spadochroniarzy-radzieckich

Latem 1944 r. Niemcy nasilili obławy na ukrywających się w lasach, nie dawało to jednak większych efektów. Gdy tylko zauważono jakieś ruchy wojska i żandarmerii, ludność cywilna ostrzegała partyzantów, którzy przemieszczali się do lasów niemieckich w rejonie Zborowskiego (Ostenwalde). Na skutek braku sukcesów w walkach z partyzantką w rejonie Łebków i innych wiosek władze niemieckie zarządziły wysiedlenia, oraz zalesianie tych terenów. Na pierwszy ogień poszła wioska Łebki. Gospodarzom zakazano uprawy roli, a leśnictwo dostarczyło im sadzonek sosen, świerków i innych drzew. Od wiosny do jesieni 1944 r. większość pól ornych została zalesiona, za wyjątkiem łąk. Gospodarstwo moich dziadków zostało przeniesione do wioski Kuleje, ze względu na to, iż wujek Bronisław Łebek, który po śmierci dziadka objął gospodarstwo, odmówił pracy przy zalesianiu. Według planów władzy, po zakończeniu całości działań zabudowania wioski miały być rozebrane, a ludność wysiedlona.

Koniec roku 1944 oraz początek 1945 przyniósł ludności nadzieję na klęskę Niemiec i okupacji. Armia niemiecka posuwała się na wszystkich frontach, ponosząc wielkie straty. 19 stycznia 1945 r. ruszyła ofensywa wojsk radzieckich w kierunku zachodnim. 21 stycznia tego roku grupa wojsk niemieckich wycofywała się przez Łebki w kierunku Olesna(Rosenbergu), a koło południa pojawili się tam pierwsi żołnierze radzieccy. Żadne walki nie miały miejsca. Dla mieszkańców Łebków zakończyła się niemiecka okupacja. Mój wujek Bronisław z ciotką Zofią i babcią Marianną wrócili do swego gospodarstwa. Była zima, cała wioska czekała na wiosnę, ażeby rozpocząć gospodarowanie. Kiedy śnieg stopniał, a mrozy się skończyły, rolnicy na swych polach zaczęli wyrywać sadzonki, które musieli sadzić. Szło to szybciej, niż sadzenie. Z nastaniem wiosny zabierano się do uprawy roli, ale brak było zboża siewnego oraz ziemniaków do sadzenia. Częściowo wspomagały łebkowskich rolników dalsze rodziny oraz przyjaciele. Z każdym rokiem, dzięki pracowitości rolników, gospodarstwa odradzały się, ale tak jak w roku 1815 częściowo byli oni zależni od Rosjan.

W latach 50-tych ubiegłego wieku rząd polski wywierał nacisk na rolników, ażeby zakładali spółdzielnie produkcyjne, ale wieś Łebki obroniła się tym naciskom. Gdy zaś Władysław Gomułka doszedł do władzy, naciski skończyły się. Po roku 1945 nie było w Łebkach szkoły. Dzieci uczęszczały do niej w Braszczoku, ok. 2 km od Łebków. Pracowitość rolników dawała coraz lepsze widoki na przyszłość. Choć ziemie orne są w tym rejonie niskiej klasy, łąki są urodzajne, a cały areał wioski to ok. 100 ha, w większości łąk i pastwisk. Pokolenie rolników, gospodarujących między rokiem 1918 a późnymi latami 80-tymi ubiegłego wieku wymarło. Ale ich synowie, synowe lub nieraz wnuki, gospodarują nadal. W roku 1963 wieś została zelektryfikowana, co umożliwiło duży postęp w rolnictwie.

Skansen Kierat Team w Lubecku

Świece i lampy naftowe zastąpiono żarówkami, a kieraty – silnikami elektrycznymi. W roku 1983 zbudowano wodociąg w wiosce, woda pochodziła z ujęcia w Herbach, a w roku 2009 zbudowano kanalizację, połączoną z oczyszczalnią w Lisowie. Rok później położono asfalt z Lisowa, przez całą wioskę Łebki. Wioska dzisiaj, w roku 2010, liczy ok. 75 mieszkańców, należy do powiatu lublinieckiego, gminy Herby, parafii Bór Zapilski. Dzieci są dowożone do szkoły podstawowej oraz gimnazjum w Lisowie. Następcy po dziadkach lub rodzicach także trudnią się rolnictwem, ale już w innych warunkach – dziś zobaczyć tam konia, to rzadkość.

Zastąpiono je ciągnikami oraz zestawem różnych maszyn rolniczych. Dziś nie sieje się owsa, prosa ani lnu, jak przed laty. Dziś dominuje kukurydza, ziemniaki, pszenżyto na kiszonki dla krów, które robi się nawet z trawy, którą także suszy się na siano. Wieś jest nastawiona na hodowlę krów mlecznych, ale niektóre gospodarstwa hodują także trzodę chlewną. Sołtysem w Łebkach jest już od kilku lat Kazimierz Łebek, który gospodarzy ze swoim synem Krzysztofem, oraz z następującymi rolnikami: Łebek Bogdan, Tabor Piotr, Krawczyk Piotr, Wilk Stanisław, Krysik Zdzisław, Łebek Fraciszka, Łebek Andrzej, Łebek Roman, Kowalska Mirosława, Łebek Piotr, Łebek Józef, Sobol Marcin.

Nowak Henryk, A. D. 2009-2010

      

Zdjęcia i materiały:

Oddział Wydzielony „Lubliniec” – Adam Kurus

FB Gnaszyn dawniej i dziś

https://www.ksi.btx.pl/jpg/2019/banderowcy.jpg

Piotr Serafin

 

          XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX

 

Zarys dziejów wioski Łebki, cz. III

Autor: Henryk Nowak

Opracowanie: Piotr Serafin

Dużo starszej młodzieży przekraczało granicę w celach zarobkowych, była ona często zatrudniana w majątkach lub u gospodarzy jako robotnicy rolni. Było też porozumienie miedzy Polską a Niemcami, umożliwiające legalne przekraczanie granicy w sezonie żniw i kopania ziemniaków oraz buraków. Z tych udogodnień korzystało wiele młodzieży, nie tylko z Łebków, ale i z okolicznych wiosek.

Kontrola Straży Granicznej. Zdjęcie poglądowe.

W latach 30-tych ubiegłego wieku kultura rolna zaczęła się podnosić – rozpoczęto stosowanie nawozów sztucznych oraz uprawę ziemi nowoczesnymi narzędziami. Żniwa odbywały się za pomocą kos, ale było już słychać o maszynach do koszenia zbóż, a omłoty odbywały się za pomocą młockarni napędzanych silnikami spalinowymi.

Po zakończeniu I Wojny Światowej i odzyskaniu przez Polskę niepodległości była w Łebkach szkoła, znów mieszcząca się w izbie wynajętej od jednego z gospodarzy. Dzieci uczyły się czytać, rachować i pisać, szkoła ta była czterooddziałowa, uczono się po dwa oddziały razem – pierwszy i drugi, oraz trzeci i czwarty. Jedną z nauczycielek, które uczyły w Łebkach w roku 1923, była Filomena Maternowa, przyjaciółka mojej matki, której zdjęcie zachowało się do dziś w moim posiadaniu z datą 14 XI 1923 r.

 

Na początku duktu Stara Granica w Łebkach w kierunku Herbów, przy drodze odchodzącej do Węglowic, stał krzyż drewniany, ustawiony prawdopodobnie w czasie wycinki duktu przez Rosjan. Krzyż ten stał tam sto lat, ze starości spróchniał i rozsypał się. Rolnik Michał Paruzel na swej działce przy drodze przez wieś, ok. 500 m od spróchniałego, postawił krzyż murowany, stojący do dziś. Przy krzyżu, szczególnie w maju, odbywają się modły. Raz w roku, w maju, przyjeżdża ksiądz z parafii Bór Zapilski i odprawia Mszę, nazywaną odpustem łebkowskim. Krzyż jest ogrodzony płotkiem, teren przed nim wyłożony jest kostką brukową, a działka na której stoi obecnie należy do sołtysa Kazimierza Łebka.

W roku 1894 moi dziadkowie zawarli związek małżeński. Po ślubie kilkoro dzieci zmarło zaraz po narodzeniu. Przygnębiony tym ojciec udał się do wieszczki Franciszki Ciemięgi, zamieszkałej we wsi Kanus.

Portret Franciszki Ciemiengi z Kanusa, przysiółka Lubecka

Poleciła mu ona wykonanie kapliczki oraz zawieszenie jej obok domu.

Kapliczka zalecona przez Franciszkę Ciemiengę wisi do dziś w Łebkach 

Wkrótce z tego małżeństwa przyszło na świat pięcioro dzieci, zaś kapliczka zawieszona na lipie wisi do dziś obok domu rodziny Kazimierza Łebka, w Łebkach nr 13.

Łebki 13

Gospodarze, oprócz uprawy roli, wyrabiali też rzeczy niezbędne w gospodarstwie, z drzewa, korzeni, wikliny i sitowia. Z korzeni oraz wikliny wyplatano tzw. półkoszki, które służyły jako skrzynie na wozach, oprócz tego kosze różnego typu, jak kobiałki, opołki i obłączaki (nazwy regionalne).

Wycięte grube kloce z lasu cięto na belki i deski – wykonywali to tzw. tracze. Kloc kładziono na koziołkach, na wysokości ok. 2 m, jeden z traczy stał na górze, drugi na dole. Górny tracz podnosił piłę, a dolny ciągnął w dół – był to wiejski tartak.

Praca traczy

Z drewna, przeważnie dębowego z Dębowej Góry, wyrabiano beczki różnej wielkości, a z drewna świerkowego – cebry, wanny, wiadra, maśniczki, oraz różne przybory kuchenne, jak łyżki, kopyści i łuczki, oraz wiele innych przedmiotów. Z grubego kloca drewna liściastego, przeważnie z lipy, wydłubywano tzw. niecki, w których gospodynie wyrabiały ciasta na chleb, oraz koryta, w których po zabiciu świń, wrzątkiem polewano je i oczyszczano z sierści.

Dużym popytem cieszyły się gonty, którymi kryto dachy. Wyrabiano je z drewna świerkowego, a fachowcy tym się trudniący zwali się gontarzami, w innych rejonach gonty zwano szkudłami lub szyndziołami, a metodą ich wyrobu było szczypanie lub cięcie.

Praca na kobylnicy

Warsztat, na którym częściowo je wyrabiano, zwano potocznie kobylicą, zaś narzędzia do ich wyrobu to różnego rodzaju ośniki i strugi.

Większość pokryć dachowych stanowiła słoma, zwana strzechą, tańsza od gontów, młócona cepami, kształtowana w tzw. kliczki, a na kalenicach – w ogłowy. Byli także specjaliści od owych pokryć.

Zdjęcie poglądowe wykonane w Muzeum Wsi Opolskiej

Przez wieś szła piaszczysta droga, zabudowa ciągnęła się od wschodu na zachód ok. 1,5 km z jednej strony drogi. We wsi była leśniczówka. Leśniczym był w latach 20-tych ubiegłego wieku Kuzior. W roku 1932 wybudowano nowa leśniczówkę, pod lasem, z bali drewnianych, stoi ona do dziś, lecz leśniczy już w niej nie mieszka, gdyż nie ma już w Łebkach leśnictwa.

Dawny budynek leśniczówki w Łebkach?

Była w Łebkach także działka dla kowala, jednak żaden kowal się tam nie osiedlił. W latach 20-tych było kilka hektarów nieużytków leśnych, zwanych Pastwą, które zostały podzielone po hektarze między rolników. Wykarczowane, stanowią dziś pola uprawne.

W roku 1937 zapadła decyzja o budowie szkoły, na działce obok Mikołaja Łebka. Zwieziono już część cegły, wojna przerwała jednak ten projekt, a cegłę zabrały władze niemieckie.

Zdjęcie poglądowe

W latach 1918-39 we wsi Łebki zamieszkiwało kilkanaście rodzin(w tym wielu Łebków, którzy posiadali swoje przydomki, byli to gospodarze oraz pracownicy leśni: Brzęczek Andrzej - rolnik, Szajer Franciszek - robotnik leśny, Łebek Józef (Łebcia) – rolnik, Łebek Piotr (Pietrasek) – rolnik, Nicpoń - robotnik leśny, Wilk Jan - robotnik leśny, Radlok Józef – rolnik, Radlok Franciszek – rolnik, Łebek Antoni (Antek) - robotnik leśny, Łebek Mikołaj (Mikołajek) - rolnik, Łebek Tomasz (Tomek) – rolnik, Łebek Jan (Jaś) – rolnik, Łebek Józef - robotnik leśny, Łebek Adam (Hadam) – rolnik, Szleper Walenty - robotnik leśny, Łebek Walenty (Walek) – rolnik, Paruzel Mikołaj – rolnik, Kęsy Władysław - robotnik leśny, Wieczorek Józef - robotnik leśny, Krawczyk Stefan - robotnik leśny, Kluczniok Michał - robotnik leśny.

Na podstawie:

zdjęcia własne wykonane w Łebkach, Lubecku, Muzeum Wsi Opolskiej

https://www.muzeumetnograficzne.rzeszow.pl/

https://muzeum.lasochow.pl/obrobka_drewna.html#img1

https://laliny.sabak.info.pl/phot/rzemio/rze-osniki.jpg

 

          XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX              

 

Zarys dziejów wioski Łebki, cz. II

Autor: Henryk Nowak

Opracowanie: Piotr Serafin

Po wybuchu Pierwszej Wojny światowej w roku 1914 Rosjanie wycofali się z tych terenów, a walki między nimi a Niemcami toczyły się w innych rejonach kraju. Po Rosjanach pozostały ślady w lesie na Dębowej Górze – są to okopy, wykopane od wioski Kamińsko do wioski Jezioro, których ślady istnieją do dzisiaj. Strażnica została rozebrana jeszcze w czasie i Wojny Światowej, dokładna data nie jest znana, ale wiadomo mi, że kamienie z podmurówki zabrano do wsi Panki i użyto do budowy kościoła w 1921 roku, a niewielka sterta gruzu leży do dziś obok domu Andrzeja Brzęczka.

Kościół św. Rodziny wybudowany w Pankach. Tutaj cegiełka na wykończenie kościoła z roku 1925.

Po zakończeniu I Wojny Światowej, w roku 1918 granice między Polską a Niemcami w rejonie Łebków wytyczono od Herbów do Wędziny jak wcześniej między Prusami a Królestwem Polskim.

Na "starej granicy" zaznaczono wymienione przez autora miejscowości: Wędzinę, Łebki i Herby.

Po III Powstaniu Śląskim, które trwało od 3 maja do 5 czerwca 1921 roku, część Śląska, w tym powiat lubliniecki, została 20 X tego roku przyznana Polsce przez Radę Ambasadorów. Granica między Polską a Niemcami w Rejonie Łebków została zmieniona od wioski Wędzina do połowy wioski Łebki - na pięciu potokach od połowy wioski na południe w kierunku Braszczoka i dalej w kierunku Pawełek. Granicę polsko-niemiecka w roku 1922 obsadziło wojsko polskie, ale w roku 1924 zmieniła je straż graniczna.

Granica po 1922 na wysokości Łebków "skręciła" na południe. Tym samym Lubliniec i większość powiatu znalazły się po stronie polskiej.

W wiosce nie było strażnicy, istniała tylko placówka w izbie wynajętej od jednego z gospodarzy miejscowych, a strażnicy mieszkali także w wynajętych izbach. Kilku strażników pozakładało w Łebkach rodziny, pożenili się z miejscowymi panienkami – także mój ojciec ożenił się z córką jednego z gospodarzy, Marianną.

 

Łebki jesienią 2023 r.

Wieś była biedna, ziemia piaszczysta, gospodarstwa kilkuhektarowe, ludność dorabiała sobie zbieraniem jagód, borówek, grzybów. Część mężczyzn pracowała w lesie przy wyrębie drzew, które wywożono na tartak w Herbach. Lasy w rejonie Łebków były stare, pnie grube, chętnie kupowane przez tartak w Herbach, który wybudowała w roku 1929 rodzina Kolano, a kolejkę wąskotorową z Herbów do Łebków i Kamińska wybudowało leśnictwo herby w tym samym roku.

Na fioletowo trasa leśnej kolejki wąskotorowej o prześwicie 600 mm. Źródło: Andrzej Koza.

Miejsce, gdzie ładowano kloce na wagoniki, nazywano budy. Na pewno w budach odpoczywali także po pracy ładowacze kloców. W czasie istnienia kolejki zdarzył się nieszczęśliwy wypadek, w którym poniósł śmierć Teodor Sawicki.

Krzyż z szyn kolejowych upamiętniający miejsce tragicznej śmierci Teodora Sawickiego w 1931 roku. Zdjęcie Andrzej Koza.

W miejscu tym stoi krzyż z szyny kolejkowej, a na nim tablica następującej treści, opisująca zdarzenie: „11 września 1931 roku w tym miejscu zmarł śmiercią tragiczną mechanik parowozu kolejki wąskotorowej nadleśnictwa Herby śp. Teodor Sawicki lat 36 zamieszkały w Puszczewie gm. Węglowice pozostawił żonę i czworo dzieci od 13 lat do 3 miesięcy.

Pamiątkowa tablica na krzyżu. Zdjęcie Andrzej Koza.

Dębowa Góra - na końcu pociągu hamulcowy Wojaczek Stanisław z Herbów i do pomocy Sawicki Teodor po zjechaniu z góry i minięciu zwrotnicy na Kamińsko, Sawicki Teodor wracał do parowozu, biegnąc z prawej strony biegu pociągu. W rejonie zwrotnicy na Łebki, prawdopodobnie chcąc przejść przez parowozem na swoją stronę, potknął się na zwrotnicy i upadł na szyny, łamiąc prawą rękę. Maszynista Gazda Franciszek z Cisia słysząc krzyk zatrzymał pociąg 12 metrów za zwrotnicą.

Widoczną na zdjęciu drogą kiedyś kursowała leśna kolej wąskotorowa w Herbach. Autor fotografii: Andrzej Koza.

Na widok ciała pod parowozem, zamiast przód parowozu dźwignąć, cofnął pociąg do tyłu łamiąc żebra. Uwolnione ciało przeniesiono na drugą stronę drogi, przy dużym odruchu rąk i nóg po 15 min. zmarł w obecności gajowego Gładkiego. Kolejka została zlikwidowana, gdy wycięte zostały drzewa, które tartak kupował z rejonu Łebków i Kamińska. W latach 1935-37 tory zostały rozebrane. Istnieją jeszcze miejsca w lasach po torowiskach tejże kolejki.

Droga - kolejna pamiątka po kolejce uwieczniona na zdjęciu Andrzeja Kozy.

Łebkowscy rolnicy to tak zwani zagrodnicy. Chowali po kilka krów i owiec, które wypasali na leśnicy łąkach. Hodowano też świnie, które karmiono łyszczokami (były to rośliny rosnące na bagnach) i duże stada gęsi. Na małych poletkach ziemię uprawiano sochami, a brony były z drewna (tylko kolce były metalowe). Siano żyto, owies, proso oraz sadzono ziemniaki na tzw. zagonach, z powodu podmokłych miejsc.

Cudne okolice Łebków jesienią 2023

Żniwa odbywały się za pomocą sierpów, później kos, a ziemniaki kopano kopaczkami. Zboże młócono cepami, przeważnie zimą, a plewy oddzielano od ziarna, gdy wiał silniejszy wiatr, odbywało się to w stodołach przy otwartych drzwiach.

Zdjęcie poglądowe

Rodziny były liczne, liczyły nawet po dziesięcioro dzieci. Starsze rodzeństwo pracowało na roli, młodsze pasło krowy, owce i gęsi, a najmłodsi opiekowali się niemowlętami. Chaty były budowane z bali drewnianych, uszczelnionych mchem z lasu, kominy były z kamieni lepionych gliną.

Zdjęcie poglądowe wykonane w Muzeum Wsi Opolskiej

W takiej chacie była sień, jedna wielka izba i komora; w niektórych chatach, za komorą była izba dla starców, tzw. wycugówka. Chatę moich dziadków zbudowano w r. 1878 (data wyryta na balku), zaś rozebrano w r. 1963. W każdym gospodarstwie były żarna, w których można było zmielić ziarno, z którego w piekarniku opalanym drewnem pieczono chleb razowy. W izbie stał duży piec z cegieł lub kamieni lepionych gliną, opalany drewnem lub torfem, na którym gotowano posiłki. Piec w chacie był dosyć wysoki – ok. metra – w dolnej jego części, z przodu lub z boku, był piekarnik.

Zdjęcie poglądowe.

Podstawowym daniem był żur z ziemniakami, okraszany wędzoną słoniną z własnej wędzarni, lub słoniną zasoloną i wysuszoną na strychach czy komorach; do smaku dodawano też suszone grzyby. Mięso z ubitych świń układano w beczkach i zalewano solanką i saletrą. W komorach stały duże beki, w których kiszono kapustę, przeważnie całe główki. Siano dużo grochu, który po ugotowaniu był dodawany do ugotowanej kapusty. Częstym daniem była kasza jaglana z własnego poletka z maślanką. Zimą kobiety zasiadały do przędzenia wełny oraz lnu na kołowrotkach lub wrzecionach, a na drewnianych krosnach tkano z lnu lub wełny tkaniny pościelowe lub ubraniowe.

Zdjęcie poglądowe wykonane w Muzeum Wsi Opolskiej

Skubano też pierze z ubitych gęsi, które wsypywano do poszewek i poduszek z lnianego płótna. W izbie stało kilka łóżek, w których była słoma przykrywana lnianym prześcieradłem. Na ścianach wisiały obrazy różnych świętych, był także ołtarzyk, na którym stały różne figurki i kwiatki. Lniane płótno bielono latem w słoneczne dni na trawniku, polewając je wodą. Len siano tylko dla własnego użytku, po wyrwaniu moczono go, międlono z paździerzy i czesano celem uzyskania włókien.

Międlenie lnu. Zdjęcie poglądowe.

Jeszcze przez jakiś czas po zakończeniu I Wojny Światowej można było wieśniakom posiadać broń myśliwską i polować na zwierzynę w lasach i na polach, z których korzystali. Przywilej ten został im odebrany w latach 20-tych.

"Kłusownik", obraz autorstwa Adolfa Lübena 

Tak jak dawniej, przez granicę odbywał się przemyt w obie strony, który dawał przemytnikom niewielkie zarobki. Do Niemiec przemycano ziarno, słoninę, jajka oraz żywe gęsi, z Niemiec zaś sacharynę, spirytus, zwany przez przemytników brendką (w pęcherzach świńskich), zapalniczki, kamienie do zapalniczek, rowery, drobne rzeczy przemysłowe, tytoń oraz cytrusy. Odbiorcami tych towarów byli w tym rejonie kupcy z Częstochowy, przeważnie Żydzi.

Przemytnicy, zdjęcie poglądowe.

Na podstawie:

zdjęcia własne wykonane w Łebkach, Lubecku, Muzeum Wsi Opolskiej

https://www.muzeumetnograficzne.rzeszow.pl/

https://muzeum.lasochow.pl/obrobka_drewna.html#img1

https://laliny.sabak.info.pl/phot/rzemio/rze-osniki.jpg

 

            XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX

 

Zarys dziejów wioski Łebki, cz. I

Autor tekstu: Henryk Nowak

Zdjęcia i opracowanie: Piotr Serafin

Historię tę opisuję z przekazów ustnych ludności Łebków, jak również przekazów ustnych moich dziadków i rodziców. Urodziłem się w Łebkach w maju 1926 roku, jako syn Franciszka i Marianny z domu Łebek – tyle o mojej osobie.

Autor tekstu p. Henryk Nowak w rodzinnych Łebkach

Wioska Łebki położona jest w województwie śląskim, w powiecie Lublinieckim, w gminie Herby, ok. 16 km na północny wschód od Lublińca i 6 km na północ od Lisowa. Tereny wioski Łebki to duży kompleks leśny, poprzecinany licznymi strumykami zasilającymi Liswartę oraz bagnami. Strumykami tymi są: Turza, wypływająca z okolic Herbów, Strumyk Herbowski - nazywany tak przez miejscowych - płynący ok. kilometra na północ od strumyka Turza, a także struga wypływająca z okolic Herbów.

 

Strumyk Herbowski

Do Strumyka Herbowskiego wpływają trzy strumyki przecinające drogę – dukt, zwaną Starą Granicą, z lasu zwanego Trzeboń. Obecnie tylko w jednym strumyku płynie woda, a dwa to suche rowy melioracyjne. Oba strumyki łączą się na początku wioski Łebki od wschodu, na łąkach. Do pary Turza-Herbowski w środku wioski dopływa także strumyk potocznie zwany Uchody, wypływający z jeziora ze wsi Jezioro.

Na żółto zaznaczono Liswartę i jej dopływy

Do tej pary dopływają jeszcze dwa strumyki, które płyną z lasu i łąki Czarna Smuga, i drugi z lasu między Łebkami a Kamińskiem. Strumyk Turza na Łęgu obok Łebków wpływa do niewielkiego stawu, dzisiaj przez staw płynie strumyk (stawidło jest otwarte), nad którym stał młyn wodny młynarza Hampla, w latach 30-tych ubiegłego wieku był nieczynny, ale koło wodne jeszcze istniało. Obok młyna stał dom i zabudowania gospodarcze, które w roku 2009 ktoś zakupił, a ruiny rozebrał. Zdjęcie ruin młynarza Hampla posiadam.

Zaznaczono dawne młyny Hampla w Łegu i Klimzy w Kamińsku.

Oba strumyki – Turza i Herbowski – wraz z dopływami, płyną zakolami przez łąki między Łebkami, a Stasiowym w kierunku Kamińska, a za Kamińskiem, wpływa do Liswarty koło wioski Wędzina. Przy wsi Kamińsko stał też młyn wodny młynarza Klimzy, do dzisiaj istnieją jego ruiny. W latach 1815-20 wykopano kanał obok koryta Liswarty, od Taniny do Niwek – ok. 12 km, i wody skierowano w Taninie do kanału.

Kanał którym obecnie płynie Liswarta. Widok z mostu na Stasiowym

Dawne koryto rzeki, szczególnie w płytszych miejscach, zarastało, zaś w głębszych miejscach na zakolach pozostała woda, tworząc oczka wodne.

Zaznaczono kanał pomiędzy Taniną, a Niwkami(Stasiowym)

W latach 70-tych ubiegłego wieku przystąpiono do melioracji łąk między Łebkami i Stasiowym aż do wioski Kamińsko. Parę strumyków Turza i Herbowski z dopływami, tworzące rzekę o szerokości od 2 do 5 metrów, a szerszą bliżej ujścia do Liswarty koło Wędziny, skierowano do kanału Liswarty jako rów melioracyjny. W rzece tej żyły różnego gatunki ryb oraz raki, a ludność miejscowa w okresie letnim łowiła je tzw. sakami. Z biegiem lat bagna i strumyki w lasach wysychały, a niektóre ze strumieni zamieniono na rowy melioracyjne. To, co natura przez kilkaset wieków stworzyła, to obecna technika i melioracja zamieniła w rowy - takie czasy nastały.

 

Naturalne koryto Liswarty w ok. Taniny.

Gdy w wiekach XVIII i XIX rosło zapotrzebowanie na żelazo oraz gdy zaczęto budować wielkie piece, rosło zapotrzebowanie na węgiel drzewny. Dziedzic na Kochanowicach, von Aulock, rozbudował hutę w Taninie, a na strumyku Turza w Turzy usypano groblę i zbudowano zbiornik wodny, z którego wykopano kanał aż do Taniny – płynąca woda napędzała koła wodne.

Sylwiusz von Aulock

Kanał długości 4 km jest widoczny do dzisiaj a las, przez który przepływa, nazywano Tarlisko. Koło wodne napędzało młoty świeżarki (Frischfeuer) oraz ciągarkę.

Zaznaczono kanał hutniczy von Aulocka z Turzy do Taniny

Na północ od Taniny, nad Liswartą oraz jej dopływami, rozciągał się duży kompleks leśny wielu drzew liściastych, przeważnie olch, które nadawały się do zwęglania, toteż drwale zwani siągarzami, przeważnie zimą wycinali drzewa liściaste, szykując je do zwęglania. Z nastaniem dni cieplejszych do pracy przystępowali węglarze, tak zwani kurzacy. Węglarze układali ścięte suche pnie w kształt stożka, obkładając je gałęziami, darnią i błotem, w tak zwane mielerze, i podpalano.

Ułożony stos drewna, przed obłożeniem ziemią - Mielerz. Zdjęcie poglądowe

Taki cykl zwęglania, bez dostępu powietrza, trwał od 8 do 10 dni, musiał być cały czas doglądany, toteż węglarze budowali sobie szałasy w pobliżu mielerzy, zwane też budami, a byli to robotnicy z pobliskich wiosek.

Wypał węgla drzewnego w mielerzach. Zdjęcie poglądowe.

Sezon trwał całe lato, aż do mrozów. Odbiorcami węgla były na pewno kuźnice w Lisowie, Chwostku, Taninie i Brzegach, oraz wiele innych kuźnic. Węgiel też kupowany do opalania mieszkań, szczególnie dworów. W takich miejsca w lasach w rejonie Łebków – gdzie budowano mielerze – pozostały stare nazwy odcinków lasu: Siwica – łąka pozostała nad strumykiem i bagnami po wycięciu olch. Dzisiaj zalesiona, dawniej, gdy wypalano bydło w lasach, trawę tę ani krowy, ani owce nie chciały jeść, nazywano tę trawę siwicą.

 

Pańskie Łąki – wzdłuż Liswarty rosły duże olchy, po ich wycięciu zostały łąki, dzisiaj koszone na pasze dla bydła i na siano. Nazwa pochodzi od właściciela tych łąk, wykupionych przez rolników z Łebków, a wcześniej też przez rolników z Kamińska. Trzebuń – nazwa tego odcinka lasu pochodzi od częściowego wycięcia drzew, które nadawały się do zwęglania (trzebierz).

 

Las to wzdłuż drogi-duktu Stara Granica, która kiedyś prowadziła na Herby, dzisiaj tą drogą można przejść tylko pieszo. Czarna Smuga – to także łąka, zaczynająca się od drogi-duktu Telefonka w kierunku zachodnim ok. 1 km, przez środek płynie strumyk, który wpływa do pary Herbowski-Turza. Łąka Czarna Smuga jest w większości zalesiona, częściowo wykaszana na paszę.

 

Jak opowiadali mi dziadkowie, Czarna Smuga przybrała nazwę od snującego się dymu z mieleszy, których tam było bardzo dużo. W ubiegłym roku 2008 sołtys Łebków, Kazimierz Łebek, w czasie koszenia trawy natrafił na resztki po mielerza w postaci kawałków węgla drzewnego.

Jest strumyk, jest i dym:)

Oprócz lasów liściastych na bagnach, na pagórkach rosły też lasy sosnowe, świerki i dęby – takim lasem gdzie rosły świerki, są Wierchy, a lasem gdzie rosły dęby, jest Dębowa Góra.

 

Duże zmiany zaszły w życiu drwali i węglarzy, pracujących na północ od kuźnic w Taninie, za Liswartą, po klęsce Napoleona w Rosji w 1812 roku. W roku 1815 odbył się Kongres Wiedeński, który trwał od września 1814 roku do 9 czerwca 1815 roku, na którym granice między Prusami a Królestwem Polskim, zależnym od Rosji, wytyczono w okolicy Łebków, od Herbów na Strumyku Herbowskim.

"Kongres Wiedeński". Jean-Baptiste Isabey

Strumyk graniczny płynie ok. 500-800 m na południe od drogi-duktu Stara Granica, i łączy się ze strumykiem Turza na łąkach obok nieistniejącego młyna młynarza Hampla. Oba strumyki płyną przez łąki między Łebkami a Stasiowym, dopływają do nich także: Uchody (z Jeziora), oraz strumyk czarna Struga i strumyk z lasu koło wioski Kamińsko. Ta piątka wpływa do Liswarty koło wioski Wędzina. Taki odcinek granicy między Prusami a Królestwem Polskim wytyczono w roku 1815 – od Herbów do ujścia pięciu strumyków.

 

W Łebkach Rosjanie wybudowali strażnicę, nazywaną przez miejscowych kordonem. Strażnica była zbudowana na początku wioski, z drzewa na podmurówce kamiennej, obok domu gospodarza Andrzeja Brzęczka, w którym mieszkał komendant strażnicy z rodziną oraz żołnierze pilnujący granicy.

 

Obok strażnicy był budynek gospodarczy, w którym trzymano konie oraz świnie, zaś naprzeciwko - plac ćwiczeń żołnierzy oraz mała sadzawka, w której żołnierze się myli – do dzisiaj istnieje zagłębienie po sadzawce, obecnie rośnie tam las, który sadziła w latach 20-tych ubiegłego wieku moja matka, Marianna. Drogę-dukt Stara Granica w kierunku Herbów wycięli w lesie Rosjanie, chodzili po niej strażnicy pilnujący granicy. Część drogi była poorana i bronowana, ażeby zostały na niej ślady po przejściu przemytników. Dzisiaj droga jest nieprzejezdna, możną ją za to przejść pieszo.

 

Ledwo widoczna dawna granica prusko-rosyjska biegnie środkiem Rezerwatu przyrody "Cisy nad Liswartą"

W latach 20-tych ubiegłego wieku drogą tą furmani wozili kłody drzew do tartaku w Herbach. Przez granicę w rejonie Łebków odbywał się przemyt w obie strony. Do Prus przemycano konie rasowe, skórę, żywe gęsi, masło oraz różne nasiona, z Prus zaś przemycano tkaniny jedwabne, pończochy damskie, lekarstwa, rowery, maszyny do szycia oraz części zamienne do różnych maszyn. Było także kilkanaście ofiar śmiertelnych wśród przemytników oraz wśród rosyjskich żołnierzy.

Przemytnicy. Zdjęcie poglądowe

Znane są dwa przypadki zastrzelenia żołnierzy przez przemytników. Jeden z żołnierzy miał na nazwisko Opłacin, nazwisko drugiego jest zapomniane. Rosjanie zawiesili w tych miejscach kapliczki na drzewach przy leśnej drodze do Węglowic. Jedna do dziś nazywana jest Opłacinową, druga, z braku nazwiska, pogrzebową.

 

Jedna z kapliczek przy drodze do Węglowic

Było też kilku zastrzelonych przez żołnierzy przemytników, nazwiska ich są nieznane lub zapomniane. Byli to przemytnicy niepochodzący z Łebków. Znane są też przypadki przekupywania żołnierzy przez miejscową ludność, przeważnie za kilka rubli. Od czasu wytyczenia granicy między Prusami a Królestwem Polskim dostawy węgla do kuźnic w Prusach zostały przerwane. Legalne przejście przez granicę było możliwe w Herbach.

Granica w Herbach

Drwale i węglarze z braku pracy zaczęli uprawiać ziemię na niewielkich poletkach oraz budować chaty i budynki gospodarcze. Była wśród nich na pewno rodzina Łebek, od której wioska przybrała nazwę. Dokładnego roku, w którym wioska zaczęła się rozbudowywać, nie znamy, ale na mapie z 1828 r. istnieje nazwa „Łebki” – mapę te posiadam.

Mapa pocztowa Davida Gilly'ego z 1803 roku. Zaznaczono miejscowość Łebki.

W roku 1910, kiedy moja matka skończyła siedem lat , w Łebkach, w izbie wynajętej od jednego z gospodarzy, mieściła się szkoła. Uczono w niej języka polskiego, czytania i rachunków, oraz języka rosyjskiego. Na początku lekcji odmawiano modlitwę po polsku, w której była prośba do Boga: Boże, cara ochraniaj!

Mikołaj II. Car Rosji w latach 1894 - 1917

Nauka odbywała się tylko jesienią i zimą – latem dzieci pracowały w gospodarstwie, pasły krowy, owce i gęsi, przeważnie w lasach.

CDN.

Na podstawie:

"Zarys dziejów wioski Łebki" - Henryk Nowak

https://www.bazakolejowa.pl/ 

https://lubliniec.naszemiasto.pl/ 

https://fotopolska.eu/

https://pl.wikipedia.org/