Lubliniec - Ocalić od zapomnienia

Józefa Liberkowa

Józefa Liberkowa z domu Rymarczyk urodziła się 11 lutego 1877r. w Oleśnie. Ojciec Józefy pracował w majątku w Kiełbasinie będącym w posiadaniu barona Bertholda Alexandra von Reiswitz und Kaderzin. Arystokrata zainteresował się małą Józefką i zamierzał posłać ją do szkoły niemieckiej, pod jednym wszakże warunkiem, że młoda Rymarczykówna przestanie nosić strój śląski. Józefa, na ten warunek nie przystała, a stroju śląskiego nie porzuciła do końca swojego życia.


Józefa Liberkowa

Józefa od najmłodszych lat pracowała w stowarzyszeniach polskich, uczyła szkolne koleżanki polskich piosenek, wszędzie posługując się językiem polskim. Czytała wydawane po polsku gazety: "Katolik", "Dzwony", "Rodzina".

Mając 26 lat - w 1903r. aktywnie włączyła się w agitację, na terenie powiatu oleskiego, za kandydatami z Koła Polskiego - podczas wyborów do sejmu pruskiego. Przekonywała i zachęcała  do głosowania na nich.

W grudniu 1918r. założyła Towarzystwo Polek w Oleśnie (liczące przeszło 100 kobiet), a w kolejnym roku w kilku innych miejscowościach powiatu: Wysoce, Wielkich Borkach i w Łowoszowie. Staraniem Józefy Liberkowej Towarzystwo otrzymało własny sztandar, który władze niemieckie próbowały skonfiskować najpierw w lutym 1920r.

a następnie podczas manifestacji zorganizowanej w Oleśnie z okazji obchodów Święta 3 Maja 1920r. Tak ten dzień i to wydarzenie opisała na podstawie wspomnień samej Józefy - pani Maria Doleżych:

"Polacy postanowili dać wyraz przynależności do Macierzy, więc zorganizowali uroczysty pochód ulicami Olesna. Uczestnicy odświętnie ubrani nieśli polskie sztandary, śpiewali patriotyczne pieśni, wiwatowali radośnie. Dziewczęta i kobiety w śląskich strojach budziły zachwyt. Liberkowa niosła sztandar Towarzystwa Polek. Gdy doszli do rynku, zostali zaatakowani przez bojówkę organizacji "Orgesch". Rozpoczęła się nierówna walka. Bojówkarze młócili pałkami, a kilku torując sobie drogę do Liberkowej, z bojowym okrzykiem wrzeszczało:
- Dawaj sztandar!
Walili gdzie popadło, aż któremuś udało się go wyszarpnąć. Liberkowa ruszyła za sztandarem. Nie czuła bólu w ociekającej krwią dłoni, nie widziała napastników, widziała tylko swój splamiony sztandar.
- Ty uważaj, ona cię podrapie!
Rzeczywiście, podrapała. Gładką, starannie wygoloną twarz bojówkarza pokryła smugami czerwieni.
- Wyglądają jak bruzdy na świeżo zaoranej śląskiej ziemi, tyle że czerwone - przemknęło jej przez myśl.
Widok krwi na twarzy kolegi rozjuszył bojówkarzy.
- Głupia babo, teraz to dopiero dostaniesz za swoje! A z twojego wyglancowanego stroju to strzępy zostaną!
Zaczęli się tarmosić, okładać pięściami. Bojówkarz chwycił za korale, rozprysły się na bruku. Jej haftowana bluzeczka i wstążki też nie wytrzymały szarpania. Ale gdy zobaczyła swój sztandar w łapskach wroga, wpadła w furię.
- Matko Boska, moje życie albo mój sztandar! - z okrzykiem ruszyła do walki.
Matka Boska darowała jej i życie i sztandar. Bojówkarze po zakończonej akcji uciekli. Krzyki umilkły, cisza dzwoniła w uszach. Liberkowa ciężko osunęła się na ziemię. Koleżanka podała jej chustę, aby okryła swe poobijane, zmaltretowane ciało.
- Odprowadzę cię do domu, pomogę opatrzyć rany...a na siniaki i opuchliznę trzeba przygotować okład z ziół... oby pomogły.
- Popatrz, mój piękny śląski strój jest cały w strzępach. Już po raz drugi komuś przeszkadza zwykły ludowy ubiór śląskiej kobiety. Dlaczego?
- A dlaczego tak wojujesz?
- Bo tu kiedyś będzie Polska. Ale nim nastanie, upłynie dużo czasu i krwi."

Bohatersko obroniony sztandar Józefa Liberkowa przekazała do Głównego zarządu Towarzystwa Polek w Bytomiu. Brała aktywny udział w akcji plebiscytowej, organizowała spotkania podczas których wygłaszała referaty na temat polskich tradycji i dziedzictwa kulturowego. W III powstaniu śląskim organizowała i prowadziła kuchnie powstańcze, była także sanitariuszką. W pracy na rzecz polskiego Śląska - Józefę wspierał jej mąż Wojciech Liberka - zatrudniony na stanowisku zawiadowcy stacji, powstaniec i działacz.


Legitymacja Związku Weteranów Powstań Śląskich
Józefy Liberkowej

Gdy trwała wojna polsko-bolszewicka, Józefa wraz mężem wsparła państwo polskie - wpłacając 15 tyś złotych w ramach krótkoterminowej pożyczki wewnętrznej, zaś jej syn uczestniczył bezpośrednio w walkach pod Warszawą jako ochotnik - lotnik.


Pokwitowanie pożyczki z 1920r.

W wyniku Plebiscytu (za pozostaniem w Niemczech w powiecie oleskim głosowało: 23 857, zaś za przyłączeniem do Polski: 11 150) i po zakończonym III Powstaniu Śląskim, decyzją Rady Ambasadorów w Paryżu, w październiku 1921r., Olesno zostało przyznane Niemcom  W stosunku do rodziny Józefy Liberkowej narastały represje ze strony władz, zaś gdy bojówkarze wrzucili przez okna do domu sąsiada granaty, Liberkowa zostawiła cały dorobek życia i wraz z rodziną wyjechała do Lublińca, gdzie zamieszkała przy ulicy Częstochowskiej 16 (w międzyczasie Armii Czerwonej). Gospodarstwo sprzedała w pośpiechu i za bezcen.


Dom, w którym mieszkała Józefa Liberkowa

Gdy 14 maja 1922r. na poligonie w Biedrusku, reprezentanci miasta Lublińca przekazują 74 pułkowi piechoty - sztandar, wśród delegatów jest także Józefa Liberkowa, w stroju śląskim - a jakże.


Biedrusk - 14 maj 1922r. Uroczystość przekazania sztandarów

W okresie międzywojennym Liberkowa pracuje w opiece społecznej, w Kuratorium dla Starców, gdzie opiekuje się każdym chorym i ubogim bez względu na narodowość.


Józefa Liberkowa - siedzi trzecia od lewej strony

Zasiada w Radzie Miejskiej Lublińca, gdzie angazuje się w Komisji ds. Ubogich. Jest członkinią Chóru Kolejowego (jej mąż Wojciech pracował w Lublińcu na stanowisku nastawniczego).


Chór kolejarzy z Lublińca podczas wycieczki w Beskidy (1927 lub 1928)
ostatnia klęczy od lewej - Józefa Liberkowa

W Pawonkowie i Glinicy zakłada wraz z paniami: Niegolewską i Rożniewską, ochronki. W 1926r. założyła Koło Narodowej Organizacji Kobiet w Lublińcu. Rok później z jej inicjatywy Koła powstają w: Pawonkowie, Glinicy i Lubecku.

Aktywnie działa w Towarzystwie św. Wincentego a Paulo, któremu prezesuje. To w domu Liberków schronienie znajduje Adolf Dygacz, gdy zmogła go choroba.


Józefa Liberkowa, stoi po prawej stronie

W czasie okupacji rodzina Liberków została wyrzucona z mieszkania. Wojnę przemieszkali w małym pokoiku na strychu u krewnych. Niestety nędza, bieda i trudne warunki wpłynęły na zdrowie pana Wojciecha Liberka, który nie doczekał zakończenia działań wojennych.

Po wojnie Józefa Liberkowa podjęła pracę w opiece społecznej jako magazynierka w lublinieckim Czerwonym Krzyżu, gdzie pracowała do 1949r. Zasiadała w Radzie Miejskiej.


Legitymacja Józefy Liberkowej - Miejska Rada Narodowa w Lublińcu

Zmarła - 13 grudnia 1970r. i została pochowana na cmentarzu parafialnym w Lublińcu.


Grób Józefy Liberkowej na cmentarzu parafialnym w Lublińcu

Pani Janina Cyran we wspomnieniach tak pisała o Józefie Liberkowej: "(...) była wzorem prawdziwej patriotki. Była Ślązaczką-Polką z najszalachetniejszego kruszcu, nadzwyczaj dokładną, pracowitą, szalenie sumiennej". Często nazywana jest  - "Polską Królową z Olesna". Józefa Liberkowa - pojawiła się też na kartach powieści Macieja Wierzbińskiego "Pękły okowy", którego akcja toczy się podczas Plebiscytu. Za swą działalność została uhonorowana specjalnym dyplomem - podpisanym przez Wojciecha Korfantego.

Na podstawie:
Głos Śląski - nr 32 z 1920r.
Ziemia Lubliniecka nr 1/2010
Zanim nastała Polska - Praca społeczna kobiet w okresie powstań i plebiscytu na Górnym Śląsku - opracowała Joanna Lusek
Szkice Lublinieckie - nr 2 1992r.
Wspomnienia - Krystyna Tyrpień-Golder
Archiwum - Marian Berbesz

Zdjęcia:
Głos Śląski - nr 32 z 1920r.
Szkice Lublinieckie - nr 2 1992r.
Zanim nastała Polska - Praca społeczna kobiet w okresie powstań i plebiscytu na Górnym Śląsku - opracowała Joanna Lusek
Archiwum własne - Marian Barbesz
Archiwum własne - Krystyna Tyrpień-Golder