Lubliniec - Ocalić od zapomnienia

Historia pielgrzymki do Lubecka

Autor: Piotr Serafin

Sanktuarium w Lubecku 2023 r.

Trdycja pielgrzymki mieszkańców Lublińca do sanktuarium w Lubecku sięga początku XVIII wieku i ma związek z miejscową legendą o cudownym medalionie NMP. Według podania został on odnaleziony podczas prac w rolnych w pobliżu kościoła w Lubecku, przez jednego z parobków.

Działo się to w oktawie Bożego Ciała 1716 roku. Otóż fury załadowanej gnojem przez dwie godziny nie mogły ruszyć cztery pary koni. Zmęczone zwierzęta wstawały, upadały, ale nie dawały rady.

Obraz z kościoła w Lubecku

W trakcie rozładunku odnaleziono niewielki medalion o wymiarach 12 cm na 7,5 cm. Po jego oczyszczeniu okazało się, że na jednej stronie przedstawiona została Matka Boska, kopia Czarnej Madonny z klasztoru w Częstochowie, zaś na rewersie - Chrystus w koronie cierniowej.

Wóz ponownie załadowano gnojem i konie bez problemu odjechały. Ksiądz proboszcz umieścił ów medalion jako wotum w ołtarzu, gdzie znajduje się do dnia dzisiejszego. Wieść o cudownym jego odnalezieniu szybko rozeszła się po Lubecku i okolicznych miejscowościach, a do kościoła zaczęły przybywać pielgrzymki.

Za sprawą obrazu działy się także cudowne uzdrowienia chorych, których zaczęto przywozić często z odległych miejscowości. Cała historia została wkrótce spisana w protokole za sprawą, przysłanego tu z klasztoru w Częstochowie w celu zbadania sprawy ojca Janickigo z klasztoru w Częstochowie. Tekst ten został wkrótce zamieszczony w książce wydanej w 1720 roku przez Paulinów pt. "Odrobiny ze stołu królewskiego Królowej Nieba i Ziemi".

Fragment protokołu spisanego przez paulina, ojca Janickiego

Wszystkim to czytającym zdrowia i zbawienia od Pana Boga. Wiadomo i zeznano tem pismem niech będzie wszelkim, wszelkiego stanu i godności, że Roku Pańskiego 1716 między Oktawą Bożego Ciała, we wsi Lubeczku znaleziony jest Obrazek Najśw. Panny, na kształt Częstochowskiego malowany z jednej strony, a z drugiej Zbawiciela Pana z otwartym bokiem, na blaszcze białej, nie wielki, tak na piędzią małą, graniaty: którego wsławienia taki jest początek. Gdy mierzwę wywozić miano z plebanii na pole i wóz nałożony już dobrze, konipara J. M. Jana Józefa Zmieszkał z Domanowic dość dobrych i zdolnych ruszyć, ani pojąć woza nie mogły. Przyprzęgano drugie konie i dźwigano wóz drągami, konie zacinano, żadnym jednak sposobem z miejsca postąpić nie mogły, a tylko upadały i postronki coraz rwały. Niecierpliwością uwiedzieni ludzie złorzeczyli koniom, a rozumiejąc, że to złośliwy uczynek czyj, i tego kto by był, niedobrze wspominali: dla czego wodą święconą kropili i wiankami z Monstrancyi okadzali wóz i konie, bawiąc się tak i mocując przez dwie godziny dobre; po staremu, wszystko darmo, a konie cztery z wozem jak wrytym zmordowane, jak z początku stawały i upadały, tak na ostatek ustały całe. Domyślili się tedy na koniec zrzucać gnój z woza nazad, i rozrzucać go, jeżeliby w nim nie było czego na przeszkodzie tej; i rozrzucając znaleźli spodem obrazek ten Najśw. Panny, widłami od nietkniętej twarzy i głowy Najśw. Panny tylko do kraju jego zarwane i zadraśnione malowanie. Ze czcią tedy i żalem nad taką nieczcią obrazka w takiem miejscu, a z podziwieniem wielkiem nad tak cudownem tamowaniem woza, wzięto obrazek: dopiero znowu wóz ładowano gnojem, i nakładano więcej, acz koni para tylko, zaraz łatwo poszły z nim w pole na miejsce roli. Co dla wiary większej rękami własnemi przy pieczęciach podpisujemy.

W Lubeczku dnia 12 marca R. P. 1720. X. Jerzy Franciszek Zmieszkał pleban lubeczki, Piotr Jarosław S. Rzymskiego państwa Graff, Pan dziedziczny miasta i państwa lublinieckiego, kollator parafii lubeczkiej, Jan Józef Zmieszkał z Domanowic i. t. d.”.

Opisane wydarzenia miały miejsce w czasach bardzo ciężkich dla mieszkańców Lublińca, którego właścicielem był wtedy podpisany pod protokołem ojca Janickiego, hrabia Piotr Jarosław Cellary. Miasto leczyło liczne rany zadane pożarami oraz epidemiami nawiedzającymi je co jakiś czas. 2 lipca 1717 roku w dzień Św. Urbana, jednego z patronów Lublińca, nadeszła kolejna katastrofa.

Burza z gradobiciem, jaka w tym dniu rozpętała się w okolicy, zniszczyła zboża oraz poczyniła inne straty, srogo doświadczonych już przecież przez los mieszkańców. To wydarzenie było na tyle istotne, że zostało wpisane do akt miejskich. Zapewne po konsultacji z ówczesnym proboszczem parafii św. Mikołaja ks. Józefem Potempą, rada miasta postanowiła spisać dokument, w którym uznali gradobicie, jako karę za niedotrzymanie zobowiązań przodków, obiecujących w odpowiedni sposób celebrować rocznicę swojego patrona.

29 sierpnia 1717 roku ówczesny burmistrz Ferdynand Jaroschowitz oraz radni: Frantz Holka, Jerzy Woytok, Jerzy Szaniawa i Franz Kaik podpisując treść pisma, zobowiązali w nim mieszkańców ślubując, by „w okresie od 2 lipca aż do postawienia pierwszej kopy zboża każdego roku, w każde sobotnie popołudnie, od robót polnych się wstrzymać”. Miało to pozwolić uniknięcia podobnej kary w przyszłości. Dokument spisany jest w języku polskim, z kilkoma czeskimi i łacińskimi słowami, ale każdy bez problemu może go sobie przeczytać.

Dokument Rady Miejskiej z 29 sierpnia 1717 roku

Według niepotwierdzonych przekazów pierwsza pielgrzymka do Lubecka odbyła się jeszcze w sierpniu 1717, a następne co roku w dzień św. Urbana, tj. 2 lipca. Miejsce pielgrzymek wydało się wtedy oczywiste. Opisanych cudów, uzdrowień za sprawą wizerunku medalionu Najświętszej Maryi Panny z Lubecka jest jak dotąd 31, jednak tym największym jest chyba sam fakt uczestnictwa mieszkańców Lublińca w tej najstarszej ślubowanej pielgrzymce do lubeckiego Sanktuarium pomimo upływu ponad 300 lat od spisania deklaracji. Od opisanych wydarzeń Ślązacy tu mieszkający, aż trzy razy stawali się przedstawicielami trzech różnych krajów sąsiadujących z nimi. Byli uczestnikami wielu wojen, często nie w swojej sprawie, mimo tego nadal pielgrzymują do Lubecka.

Pieśń pątników lublinieckich do Lubecka:

Pani w Lubecku, na śląskiej wyżynie

Strażniczko naszych domów, pól

Dzisiaj pieśń nasza znów do Ciebie płynie

W niej nasze dzięki, prośby ból

Dzień śluby ojców naszych wypełniamy,

które złożyli Tobie, tu;

Dziś w naszej pąci tutaj przybywamy

Przyjm Matko z Synem ten nasz trud

Kiedy przed laty w Lublińcu – zarazą

Śmierć żniwowała wieli łup

Nasi przodkowie tu przed Twym obrazem Bogu złożyli wdzięczny ślub

Że po wsze czasy, w święto Nawiedzenia

Tu, do Lubecka ruszymy pąć,

Z prośbą, byś także nowe pokolenia

Chciała w opiekę swoją wziąć!

Spojrzyj więc na nas okiem miłosiernym

Gdy przechodzimy przed Twój tron

Nie gardź Lublińca ludu sercem wiernym,

Grzesznych nas wyrwij z diabła szpon.

Chorym i słabym co w domach zostali,

nam co toczymy życia bój,

Tym co się modłom naszym polecają –

Uproś u Boga łaski zdrój.

Na podstawie:

Lubliniec, z dziejów miasta na Górnym Śląsku: Jan Fikus senior

Ziemia Lubliniecka” nr. 2/2016 - Sanktuarium Matki Bożej w Lubecku, Krzysztof Kanclerz

http://www.historialubliniec.slask.pl/index.php/lubliniec-i-jasnogorski-klaszor

https://lubecko.eu/historia/

https://gliwice.gosc.pl/

http://lubliniecki.pl/slubowana-pielgrzymka-do-lubecka/