Wiatraki w Lublińcu
Autor: Piotr Serafin
Źródło: Skansen w Osiecznej
Najstarszym i najpopularniejszym typem wiatraka występującym na naszych ziemiach jest wiatrak kozłowy, czyli "koźlak". Ich nazwa pochodzi od kozła, czyli specjalnej podstawy, na której spoczywał cały korpus budowli. Ich cechą charakterystyczną jest to, że cały budynek wiatraka wraz ze skrzydłami jest obracalny wokół pionowego, drewnianego słupa tzw. sztembra.
Źródło: Skansen w Osiecznej
Było to konieczne, gdyż młynarz miał możliwość dostosować pozycję wiatraka do kierunku wiejącego wiatru. W obróceniu całej konstrukcji pomagał mu wystający z tylnej (przeciwnej skrzydłom) ściany wiatraka specjalny długi dyszel. Za pomocą dyszla koń lub kilku mężczyzn mogło więc obrócić całą konstrukcję, kierując go na wiatr. Tego typu wiatraki występowały już od początku XIV wieku i dotrwały bez zasadniczych zmian do wieku XX.
Wnętrze wiatraka kozłowego. Zdjęcia własne wykonane w skansenie w Łęczycy
Jeszcze w wieku XVII został wprowadzony nowy typ wiatraka o nieruchomym korpusie. Dopiero na nim spoczywała obracalna bryła dachu o podstawie kołowej wraz ze skrzydłami napędzającymi urządzenia młyńskie. Zdolność obrotu "czapy" dachu o 360 stopni pozwalała na ustawianie powierzchni skrzydeł prostopadle do kierunku wiatru. Były to wiatraki typu holenderskiego, które również można było kiedyś spotkać na Śląsku.
Wiatrak typu holenderskiego z Żędowic. Źródło: „Oberschlesien im Bild”
Tyle teorii. Jeśli chodzi o praktykę, wiemy na pewno, że w Lublińcu stały co najmniej dwa i oba służyły do mielenia mąki (wiatraki miały również inne zastosowania). Jeden z nich stał na skarpie nad Lublinicą (po prawej na mapie).
Od miasta prowadziła do niego droga z dzisiejszego Placu Sienkiewicza zwana kiedyś przez mieszkańców miasta „ku wiatrakowi”. Obecnie to część ulicy Powstańców Śląskich prowadzącej wzdłuż cmentarza parafialnego do wiaduktu. Kiedyś droga ta w zasadzie kończyła się na wiatraku stąd jej nazwa.
Wiatrak kozłowy Bischoffa. To prawdopodobnie jego jedyne zachowane zdjęcie/pocztówka. Źródło: "Lubliniec na dawnej pocztówce".
Nie wiadomo kiedy i kto go postawił. Wiemy natomiast, że pomiędzy 1889, a 1905 należał do mistrza piekarskiego o nazwisku E. Bischoff. W gazecie „Lublinitzer Kreisblatt” z 15 kwietnia 1889 r. ukazało się ogłoszenie o przetargu na wykonanie kostnicy i sali sekcyjnej obok cmentarza, na terenie posesji należącej do magistratu przy ścieżce prowadzącej do wiatraka Bischoffa.
Z kolei 11 listopada 1905 roku w tej samej gazecie ukazało się ogłoszenie informujące o sprzedaży wiatraka przez Bischofffa. Nowym właścicielem został młynarz Carl Lopotsch.
Wiatrak prawdopodobnie był już wtedy w złym stanie technicznym i nie wiadomo czy w ogóle i do kiedy pełnił jeszcze swoją funkcję. W 1921 roku Carl Lopotsch postanowił sprzedać parcelę po nieistniejącym już wiatraku. Kolejne ogłoszenie o chęci sprzedaży działki pojawiło się jeszcze w 1922 roku. Carl Lopotsch mieszkał już wtedy w Lubece.
Jeśli chodzi o drugi wiatrak, to stał po przeciwnej stronie miasta. Jego dzisiejsza lokalizacja to gdzieś mniej więcej na wysokości skrzyżowania ulic Szymanowskiego i Wieniawskiego.
W 1863 roku ten teren za 75 talarów nabył mistrz młynarstwa Gottlieb Müller i wkrótce postawił tu wiatrak. W rękach tej rodziny pozostał do 1889 roku. Wtedy w drodze licytacji nabył go piekarz Daniel Bienias. Tutaj również nie wiadomo, czy dalej nowy właściciel prowadził tu przemiał zboża, oraz kiedy ostatecznie ten wiatrak został rozebrany.
Zdjęcie poglądowe. Tutaj wiatrak z Zawady Książęcej (Rainfelde) pow. Racibórz. Źródło „Oberschlesien im Bild”
Pod koniec XIX wieku w Lublińcu, jak i w wielu śląskich miastach dokonała się rewolucja. Energia pozyskiwana z maszyn parowych szybko zastąpiła wtedy mało efektywną energię wiatrową. Nieco dłużej broniły się młyny wodne.
Zdjęcie poglądowe. Tutaj młyn w Kranowitz (Krzanowice) pow. Racibórz. Źródło „Oberschlesien im Bild”
Łatwo też zauważyć, że obydwa lublinieckie wiatraki stały poza miastem. Było to spowodowane przede wszystkim ostrożnością. Takie miejsca były szczególnie narażone na wybuch, czy też pożar. Zresztą podobnie było z magazynami, w których składowano plony. Duże stodoły również często budowano gdzieś przy polu z dala od zabudowań miejskich.
Na podstawie:
„Lubliniec, z dziejów miasta na Górnym Śląsku” – Jan Fikus senior
https://wiatraki1.home.pl/wiatraki/index.php
http://zabytkowe-wiatraki.pl/
http://tum.maie.lodz.pl/skansen-leczycka-zagroda-chlopska/
"Lubliniec na dawnej pocztówce" - Olgierd Kniejski, Piotr Kalinowski
„Oberschlesien im Bild”, nr 11 z 15 marca 1929 r.
„Oberschlesien im Bild”, nr 1 z 4 stycznia 1929 r.
„Oberschlesien im Bild”, nr 50 z 12 grudnia 1930 r.
„Oberschlesien im Bild”, nr 24 z 13 czerwca 1930 r.