Lubliniec - Ocalić od zapomnienia

Dzielnicowe

Dęby Dzielnicowe, Trzy  Osady: Kokotek, Pusta, Jania. Tak nazwałam  te trzy  dziarskie dęby rosnące zaraz obok  swego pobratymca - Dobrego Ducha Grobli,  po  lewej stronie od  środkowego  wejścia na nią. Aleja ta, z rosnącym tu starodrzewiem, jest pewnego rodzaju, zapisaną we  wrośniętych w ziemię  korzeniach,  kroniką dziejów osiedlania się  w leśnej  okolicy, zakładania małych ludzkich zagród, potem osad, rozwoju zbieractwa, bartnictwa, rolnictwa, ze stawiarstwem, młynarstwem, gospodarką leśną, z łowiectwem, które przetrzebiło pogłowie leśnej zwierzyny i niestety, w niektórych przypadkach doprowadziło do wyginięcia na tych terenach   pewnych gatunków, wreszcie historią  epoki żelaznego kuźnictwa, aż po dochodową hodowlę ryb w licznych stawach, przechodzenia tego majątku, z rąk do rąk, funkcjonowania tutejszych osad, jako odrębnych wiejskich gmin, aż po włączenie ich, jako scalonej, jednej dzielnicowej struktury, w granicę Lublińca – współczesnej gminy miejskiej, stolicy powiatu. Opisując i nazywając drzewa, mam nadzieję że przemycam do świadomości wielu osób także i opowieść o samym Kokotku. Przy tej okazji nasunęły mi się na myśl dywagacje natury językowej, o których przeczytałam nie tak dawno w Poradni Językowej, poszukując zgoła innego wyjaśnienia, którymi to rozważaniami jeszcze w tym tekście się podzielę. Opisałam już i nadałam, historyczne, związane z okolicą, dawnymi osadami i mieszkańcami, imiona kilku charakterystycznym drzewom Grobli. Jest więc dąb Nikodem Posmyk, na pamiątkę kiedyś odrębnej osady Posmyk(dziś ulicy, osiedla), która swą nazwę właśnie od nazwiska słynnego kuźnika Nikodema Posmyka powzięła, jest też nazwany przeze mnie wiąz Leśnica – który swe imię zyskał od nazwy dawnej osady  i jednocześnie słynnej, cudownie meandrującej rzeki Leśnicy, dopływu Małej Panwi. Jest np. dąb Walenty, wiadomo, od Roździeńskiego itd. Z samodzielnie kiedyś funkcjonujących tu osad, które tworzą współcześnie jedną dzielnicę Lublińca, nazwaną ostatecznie Kokotkiem, pozostały jeszcze  do wymienienia  trzy: dawne  osady/ gminy: właśnie  Kokotek oraz  Pusta Kuźnica i Jania Góra (dziś są to nazwy ulic, osiedli). Ich miana nadałam tym Dzielnicowym trzem okazałym dębom. I tu przywołam ciekawą i cenną, dla poprawności językowej, wykładnię składniową, na którą się przypadkiem natknęłam. Pytał przypadkowy czytelnik owej Poradni Językowej o  dzielnice - czy mówimy i piszemy np. przeprowadziłem się do(krakowskiego) Podgórza, do Kokotka, do Wymyślacza, do Steblowa, czy też „przeprowadziłem się na Kokotek, na Wymyślacz, na Steblów, na krakowskie Podgórze? Odpowiedź ekspertki, pani Katarzyny Wyrwy z Poradni rozwiała wątpliwości. Gdyby dzielnica, nie była dzielnicą, lecz pozostała, jak dawniej, odrębną miejscowością, wsią – mówilibyśmy – do Kokotka, jak do Lublińca, do Katowic, do Tworoga. Po włączeniu samodzielnych osad, gmin wiejskich, w granice administracyjne większej jednostki i przemianowanie danej wsi w dzielnicę, jednocześnie zmienia się składnia podkreślająca ten dzielnicowy statut. Mówimy wówczas – mieszkam na Kokotku, na Wymyślaczu itd. Jedni, pamiętając odrębność mówią jeszcze – jadę  do Kokotka, inni, jadę na Kokotek. Dowiedziałam się więc już przynajmniej skąd biorą się te różnice. A wracając do tej historycznej i dobrze, że pamiętanej, w przywołanych nazwach ulic, czy osiedli, odrębności, to warto wiedzieć, że Kokotek dawniej był bardzo ważnym ośrodkiem hutniczym z wielkim piecem hutniczym. Osada ta kiedyś jeszcze, jak wynika z zapisów w archiwach kościelnych z  1720 r.  nazywana była Kokocińcem. Musiał ten Kokotek/Kokociniec być ważną wsią z samorządem gminnym, gdyż znalazł się wśród 62 gmin wiejskich dawnej Ziemi Lublinieckiej, które pieczętowały się własnym  godłem. A wówczas było to ważnym wyróżnikiem, gdyż  wiele miejscowości miało jedynie same stemple, jak wynika z dokumentów z 1750r. Kokociniec, Kokotek, to też z pewnością nazwisko osiadłego tu kuźnika Kokota, choć nikt o tym nazwisku już tu nie mieszka. Pusta Kuźnica, w skrócie Pusta, Pusto – z nazwy utrwalona  w słynnym dziele Walentego Roździeńskiego, kiedyś dawno, dawno temu  nazywana z niemiecka – Zajęczą Doliną (Hasenthal), miejsce, gdzie Leśnica łączy się z Małą Panwią. Słynęła niegdyś nie tylko, jako duży i bogaty ośrodek  hutniczy, ale wśród całej rzeszy okolicznych kuźników, osadników, z nieźle prosperującej karczmy, w której warzono i sprzedawano dobre piwo. Czyżby współczesne  Sielankowe Klimaty nawiązywały do tej tradycji? Najmniejsza  z trzech opisywanych osad, dawny mały folwarczek, który swą nazwę wziął , a jakże,  od  osiedlającego się tutaj , około 1846r. zagrodnika niejakiego Franciszka Jona.  Wołano Jonowe, Johnhof, później, aż do dzisiaj Jania Góra. Jedna rodzina i ważne miejsce z przepustem od wykopanego kanału, zasilającego wodą z rzeki  Leśnicy powiększony wówczas niedawno staw Posmyk. Kanał, dziś niemal znaturalizowany i pięknie wtopiony w ten uroczy zakątek, z niezwykłymi okazami starych dębów, które jak niegdyś samo to uroczysko, mogą nazywać się Jonowymi  dębami. Oto opowieść o trzech pozostałych do wymienienia i opisania, po Posmyku i Leśnicy,  dawnych osadach, po których imiona nadałam trzem okazałym drzewom na Grobli: Kokotek, Pusta i Jania. Dobrze, że te dawne nazwy funkcjonują nie tylko w pamięci ludzi, ale w nadanych nazwach ulic i osiedli dzielnicy. Dęby, zyskując imię, które stanowi ich wyróżnik, tracą anonimowość, przestają być li tylko kolejnymi starymi drzewami na Grobli. My wszyscy, traktując drzewa specjalnie, jako żywą materię, otaczając je szczególnym zainteresowaniem, tak  jak ja, te dęby na Grobli, przydajemy im naszą uważność i liczę, iż nie pozwolimy im takim niezaopiekowanym, umierać.

Tekst i zdjęcia:
Elżbieta Sokołowska